Lekcje startowe z filmu "Sieć społeczna" |
Kompletne Podstawy. Jak dobrze zacząć? Najnowsza wersja ▪ After Effects #80 | Poradnik ▪ Kurs
Nowy film Davida Finchera, Sieć społeczna, może mieć podtytuł "Nieautoryzowane biografie startu". Na podstawie książki "Przypadkowi miliarderzy" Ben Mezricha, The Social Network opowiada opowieść o założeniu Facebooka i zdobyciu sławy przez pryzmat procesów sądowych, które powstały wokół niego prawie od samego początku.
Podczas gdy krytycy twierdzą, że film jest tak samo fikcją jak prawda, to jest oparty na całkowicie zbyt typowym scenariuszu: założyciele firm zaczynają pracę bez jasnego zrozumienia skutków prawnych umów partnerskich, własności intelektualnej i zakazu konkurencji, a następnie są zaskoczeni, gdy pojawiają się komplikacje.
Niezależnie od tego, czy widziałeś Sieć społecznościowa jednak znaleźliśmy wspaniałe lekcje, które każdy startup powinien usunąć z filmu.
Pomysły na biznes nie są chronione
Najważniejsze w fabule filmu jest nieporozumienie dotyczące tego, co stanowi własność intelektualną.
fakty: Pod koniec 2003 roku Cameron i Tyler Winklevoss i Divya Narendr poprosili znanego studenta z Harvardu, Marka Zuckerberga, znanego już jako geniusz programisty, o napisanie kodu dla portalu społecznościowego dla studentów. Ustne porozumienie z Zuckerbergiem wywołało później spory o to, czy go wynajęli, zakontraktowali z nim część zysków, czy co, ale Zuckerberg przyznaje, że wykonał dla nich około 6 godzin pracy nad projektem i twierdzi, że nigdy się nie zobowiązał ukończenie projektu, ale tylko to, że "pomagał" niektórym kolegom. W pewnym momencie przestał odpowiadać na ich e-maile, aw lutym 2004 r. Uruchomił własną witrynę społecznościową "Thefacebook".
Podstawą postępowania sądowego było to, że Zuckerberg "ukradł ich pomysł" i wykorzystał go dla własnego zysku.
Ale, jak wskazuje nasz własny Tim Berry, "Pomysły na biznes nie są chronione. W ciągu 30 lat działalności i konsultacji nigdy nie słyszałem o żadnych przepisach chroniących pomysły biznesowe. Prawa chronią wynalazki patentami, twórczymi prawami autorskimi i nazwami handlowymi ze znakami towarowymi. "
Jeśli zamiast tego twierdzili, że ukradł ich oryginalny kod, byłby on chroniony prawem autorskim, o ile:
- oni, a nie Zuckerberg, który faktycznie stworzył kod, lub
- mieli wykonalną umowę z Zuckerbergiem jako pracownikiem lub wykonawcą, który dał im prawa do wszystkiego, co stworzył podczas ich zatrudnienia.
Alternatywnie, jeśli zrobili znak Zuckerberga porozumienie o zakazie konkurencji przed rozpoczęciem pracy, w którym zgodził się nie tworzyć własnego portalu społecznościowego lub nie wykonywać związanej z nim pracy przez pewien okres czasu, miałoby podstawę prawną do pozwu.
Spoiler alert:
W poniedziałek porozmawiamy o umowach o partnerstwie io tym, jak mogli zaoszczędzić Eduardo Saverinowi i bliźniakom Winklevoss dużo czasu w sądzie.
Sara Prentice Manela
Redaktor
PS Mówiąc o Facebooku - Czy dołączyłeś do naszego fanpage'a?