Profesor Perspektywy: czy studenci sportowi powinni być opłacani?
studenci o polonistyce cz 3
Spisu treści:
- Scott Foulkrod, Harrisburg University
- Amy Hollingsworth, University of Akron
- David Schultz, Uniwersytet Hamline
- Russ Crawford, Ohio Northern University
- Christopher Gennari, Camden County College
- Jonathan Farley, Morgan State University
Obecnie w USA bierze udział blisko 500 000 sportowców-studentów, ale tylko około 1 procent z nich przejdzie na zawodowstwo.
Niektórzy twierdzą jednak, że sportowcy-studenci są już profesjonalistami, a idea amatorskości jest błędna. Do tego momentu drużyna piłkarska Northwestern University, w bezprecedensowym ruchu, usiłuje zrzeszać się, aby uzyskać reprezentację w negocjacjach. Zespół twierdzi, że chce prawa do targu ze względu na swoją "fizyczną, naukową i finansową ochronę." Nie twierdzą, że chcą być opłacani - ale wielu podejrzewa, że ten warunek nie będzie daleko w tyle.
Aby dowiedzieć się więcej od obu stron na temat tego argumentu, NerdScholar poprosił profesorów z wiodących instytucji, aby rozważyli ten gorący temat. Oto, co mieli do powiedzenia:
Scott Foulkrod, Harrisburg University
Jego argument: Tak, w pewnym stopniu.
Słyszałem o debacie na temat szkół, które korzystają z pomocy sportowców studenckich w wysokości milionów dolarów, podczas gdy sami sportowcy ocierają się w szkole i nic nie widzą, dopóki nie staną się profesjonalnymi sportowcami. Kiedy sformułowane w ten sposób, wydaje się niesprawiedliwe. Ale sportowcy często otrzymują rekompensatę za stypendia sportowe i nie będą mieli długów po ukończeniu szkoły. Rozumieją także, w co się angażują, gdy zgadzają się na naukę w szkole i uprawiają sport dla szkoły.
Ale ulżenie młodym studentom w kosztach finansowych związanych z chodzeniem do szkoły i uprawianiem sportu ma sens. Włączenie sportu kolegialnego do gry za znaczące wynagrodzenie jest jednak obarczone niebezpieczeństwami dla sportowca-ucznia i jest rozpraszające dla nauczycieli akademickich i powodów uprawiania sportu dla swojej szkoły. Wreszcie, ponieważ niewielu będzie uzyskiwać dochody z profesjonalnych sportów lub stycznych kariery w coachingu, nadawania i tym podobnych, płacenie studentom sportowym daje zniekształconą wizję życia po szkole.
Amy Hollingsworth, University of Akron
Jej argument: Nie, oni już zapłacili.
Studentom sportowym opłaca się stypendium. Są oni opłacani przez bezpłatną pomoc: często mają własne laboratoria komputerowe w budynkach sportowych, darmowe lekcje, wolni obrońcy akademiccy (każdy, kto uczył na poziomie kolegialnym, wie, że będą nieustannie bombardowani przez wychowawców, którzy chcą znaleźć dlaczego uczeń nie radzi sobie z zadaniami lub nie ma w nim zadań i poprosi o rozszerzenie lub o łatwiejsze zadania). Innymi słowy, sportowcy-studenci po prostu mają osobistych asystentów, na co nie ma innych studentów. Są opłacani dzięki temu, że otrzymują przewagę.
Jeśli sportowcy-studenci będą opłacani, to opłacajcie im sportowców, a nie studentów. Już wierzę, że nie możesz żonglować tymi dwoma - ci studenci najpierw widzą lekkoatletykę, a uczelnia gdzieś indziej na swojej liście priorytetów, po imprezowaniu, chłopakach / koleżankach, życiu towarzyskim, rodzinie, zabawie, itd. Także, odbierając pieniądze z misji uczelni / uniwersytetu - kształcenie studentów i prowadzenie badań - na ścieżce dla płatnych sportowców wydaje się sprzeczne z intuicją. Co jest ostatecznie ważne? Powinien opłacać umysł, nie płacić za mięśnie.
David Schultz, Uniwersytet Hamline
Jego argument: Tak, są to faktycznie nieopłacani pracownicy, którzy zasługują na odszkodowanie.
W dyscyplinach wydziałowych I (D-I) nie chodzi o ideę studenta-sportowca, a przynajmniej nie o piłkę nożną i koszykówkę. To wielomiliardowy biznes, w którym każdy zarabia oprócz studentów. Są źródłem wszystkich zysków i pieniędzy, ale otrzymują niewiele w zamian. Są prawdopodobnie najbardziej wyzyskiwanymi pracownikami w Ameryce. Dlatego zasługują na wynagrodzenie w pewnych okolicznościach.
Uczelnie wykorzystują studentów D-I do zarabiania pieniędzy i promowania swojej marki. Uczniowie ci poświęcają tysiące godzin praktyki, często otrzymują marginalne wsparcie akademickie lub są wpychani w ślepy zaułek. Są to faktycznie nieopłacani pracownicy. Niewielu z nich idzie na zawodowstwo. Po czterech latach nauki szkoły nie mają wiele do pokazania, a szkoły, media i wszyscy inni zarobili na nich mnóstwo pieniędzy. Studenci zasługują na lepszą ofertę. Z pewnością nie wszyscy studenci i programy sportowe są tak złe, jak koszykówka i piłka nożna, ale przynajmniej przy tych dwóch dyscyplinach sportowych studenci zasługują na sprawiedliwy udział.
Russ Crawford, Ohio Northern University
Jego argumentacja: nie, zniszczyłaby związek między sportem a uniwersytetem.
Zawodnicy są już opłacani. Otrzymują oni roczne wynagrodzenie, które w zależności od miejsca, w którym grają, może wynosić 40 000 $ rocznie lub więcej, gdy bierze się pod uwagę usługi opiekuńcze, sportowe sale restauracyjne i inne opłaty za usługi. Niektórzy nawet decydują się korzystać z tego wsparcia, aby uzyskać wykształcenie. Wysiłek, by zdobyć wynagrodzenie dla sportowców z college'u, spoczywa również na błędnym założeniu, że sport na uniwersytecie jest opłacalny.
Być może kilka programów może raportować zysk netto ze swoich sportowych programów, ale ogromna większość nie może tego zrobić. Jeśli sportowcy są opłacani, efekt tego działania może przynieść sportowe wyniki w college'u, którego pokolenia reformatorów bezskutecznie usiłowały: zniszczyć związek między sportem a uniwersytetem.
Christopher Gennari, Camden County College
Jego argumentacja: Tak, stypendium pomoże uczniom, szczególnie na uczelniach społecznych.
Problem z debatą na temat wynagrodzenia studentów i sportowców to obsesja na punkcie szczytów sportowych programów i graczy. Dzięki programowi telewizyjnemu Notre Dame prawa do transmisji telewizyjnych o wartości 150 milionów dolarów i średniej pensji trenera piłkarskiego na uniwersytecie, który uzyskał tytuł doktora, ponad 10 razy więcej niż średnia liczba zatrudnionych na uczelniach, sama ilość pieniędzy w tak zwanych amatorskich grach jest po prostu oszałamiająca.. Ale zdecydowana większość studentów-sportowców nie gra w tych programach, konkurując zamiast tego z instytucjami o mniejszych budżetach i mniej płodnych programach. W rzeczywistości około 50 procent wszystkich studentów studiów licencjackich uczęszcza do kolegiów społeczności.
Stypendium lub wynagrodzenie dla tych studentów-sportowców nie zanieczyściłyby chwały amatorskiego sportu - samo posiadanie wiktoriańskiego wyobrażenia o wolnym czasie związanym z krykietem - ale zamiast tego zapewniłoby jakościowe złagodzenie ich życia finansowego i codziennych harmonogramów.
Prawie wszyscy moi studenci pracują ponad 20 godzin tygodniowo oprócz nauki. Uczniowie-studenci-koledzy ze społeczności są dodatkowo utrudnieni, ponieważ muszą również wyciskać treningi, podróżować i grać w harmonogramy już pełne zajęć, prac domowych, zadań i obowiązków rodzinnych. Ponadto, Camden County College i wiele innych szkół wyższych nie oferuje nawet stypendiów sportowych. Aczkolwiek uczniowie ze społeczności studenckiej potrzebują największego zapotrzebowania na jakąś zapłatę lub stypendium, ponieważ tyle ich "wolnego" czasu trzeba wydać na zarabianie na rzeczy niezbędne. Wszystko, co pomoże uczniom-sportowcom odnieść sukces w klasie i na polu, jednocześnie pozwalając im na mniejszą pracę w fast-foodach lub w sprzedaży detalicznej, byłoby dobrze wydanymi pieniędzmi.
Jonathan Farley, Morgan State University
Jego argument: Nie, ich praca polega na byciu studentem.
Miałem kiedyś studenta na innym uniwersytecie, który zniknął na trzy tygodnie tuż przed egzaminem śródokresowym. Kiedy wrócił, powiedział mi, że próbował zawodowej drużyny piłkarskiej. Pokazałem współczucie i dałem mu "niekompletne", pracując z nim w następnym semestrze, wykorzystując własny czas. Dałem mu egzamin końcowy z "praktyki", który był identyczny z egzaminem końcowym, i wciąż kończył się na "C", o co mi wtedy skarżył.
Co myślisz? Powiedz nam w komentarzach poniżej.
Zdjęcie sprzętu sportowego dzięki uprzejmości Shutterstock.