• 2024-07-05

Miejsce do parkowania lub małe przedsiębiorstwo? |

Lekcje Parkowania. Wprowadzenie

Lekcje Parkowania. Wprowadzenie
Anonim

Zdjęcie użytkownika Flickr JeffK

Czytałem tę historię w Huffington Post o Charlesie Mysaku i jego księgarskim biznesie. Film osadzony w artykule pochodzi od filmowca-ucznia, który wykonywał zadanie dokumentacyjne dla klasy, więc musisz o tym pamiętać podczas oglądania. (Tu i tam jest także doradztwo dla słony język!)

Pierwsza część wideo i historia Charlesa są tym, co mnie najbardziej interesuje. (Historia jego kariery prawniczej i tego, co doprowadziło go do tego punktu w jego życie jest interesujące, ale nie dla tego konkretnego tematu.)

Oto kilka faktów na temat biznesowej strony jego opowieści.

Charles płaci za parkanometr $ 36 dolarów w kwartałach każdego ranka, aby utrzymać swój samochód zaparkowany na zajęty Ulica Nowego Jorku. Przyznaje na filmie, że po podróży z domu w New Jersey, zajmuje mu to około 4 godzin. Jeśli przyjdzie około 6:15, (co jest tym, co mówi w filmie), oznacza to, że nie jest otwarty na interesy do godziny 10:30. Możemy założyć, że pozostaje otwarty do co najmniej 18:00 lub później. Potem kolejne 4 godziny, aby zapakować książki i czasopisma z powrotem do samochodu i wrócić do domu.

Musi walczyć z ptakami na drzewach nad swoim stojakiem, psami na ulicy, które czasem zajmują się niszczeniem książek musi sprzedać, aby pozostać w biznesie. Musi przetrwać nie tylko mroźną zimę, ale i deszcz wiosny i upał lata. Musi walczyć z biletami parkingowymi, niezadowolonymi plantatorami kwiatów i wieloma innymi przeszkodami.

I robi to od 11 lat.

11 lat.

Moje pierwsze pytanie po przeczytaniu tego brzmiało: dlaczego? Ile zysku może on uzyskać dzięki temu modelowi biznesowemu?

Na plus, jego koszty są prawdopodobnie bardzo niskie. Nazwijmy "czynsz" w wysokości 36 dolarów. To 1 080 USD miesięcznie (w przybliżeniu) bez podatków, ubezpieczeń i narzędzi. W centrum Nowego Jorku. Zakładam, że dostaje swoje książki ze sprzedaży bibliotecznej lub hurtowni. Jego następne najwyższe koszty musiałyby być gazem do i ze swojego "sklepu". Ale jeśli czegoś nie brakuje. To wszystko.

Czy to mały interes? Albo, jak sugerują niektóre komentarze, czy jest on włóczęgą, który znalazł sposób na płacenie podatków?

Czy miałbyś inne zdanie o nim, gdyby stał obok wózka z jedzeniem sprzedającego hot dogi?