Zapytaj Briannę: Dlaczego moje pożyczki studenckie budzą tak wiele?
Brain Test Odpowiedzi Poziom 1-194
Spisu treści:
- W zamian nie dostaliśmy czegoś namacalnego
- Nie wiedzieliśmy, w co się pakujemy
- Być może nie dostaliśmy tego, za co zapłaciliśmy
"Zapytaj Brianna" to kolumna pytań i odpowiedzi dla 20-ciu lat lub kogokolwiek innego, od której zaczyna się. Jestem tutaj, aby pomóc Ci zarządzać pieniędzmi, znaleźć pracę i spłacać kredyty studenckie - wszystkie rzeczywiste rzeczy, których nikt nie nauczył nas w college'u. Prześlij swoje pytania na temat życia w trybie pogaduszki na adres [email protected].
W tym tygodniu pytanie:
"Za każdym razem, gdy dokonuję wypłaty pożyczki studenckiej, czuję się chory na mój żołądek. Nie czuję się tak w przypadku płacenia rachunków kartą kredytową. Co daje?"
Moja praca polega na pisaniu o pożyczkach studenckich. Myślę o nich każdego dnia. Rozumiem wartość mojej edukacji. Mimo to mam taki sam węzeł w żołądku, kiedy widzę, że mój rachunek za pożyczkę studencką trafił na moje konto bankowe.
Okazuje się, że tak jest w przypadku wielu osób w naszych butach. Grudniowa ankieta Investmentmatome wykazała, że trzy czwarte osób, które pożyczyły pieniądze, aby zapłacić za szkołę, żałuje. Najpopularniejszy? Nie ubieganie się o więcej stypendiów i wybór szkoły, na którą nie byłoby ich stać bez zaciągania kredytów studenckich.
Jak się tu znaleźliśmy? Zacznijmy od rosnącej potrzeby pożyczania. W latach 1996-97 i 2016-17, opublikowana cena stanu publicznego uczelni czteroletniej - w tym czesnego, opłat i pokoju i wyżywienia - prawie się podwoiła, Rada Kolegium mówi, że nawet uwzględnia inflację. Według Centrum Budżetu i Priorytetów Polityki państwa zmniejszyły finansowanie publicznych uczelni i uniwersytetów, co zmusza studentów i rodziny do przejęcia większej części kosztów.
Nie sugeruję, że płacenie rachunków jest jedną z wielu radości życia. Ale istnieją prawdziwe powody, dla których wielu z nas zastrzega sobie specjalną markę nienawiści do naszych pożyczek studenckich. Oto, jak różnią się one od innych długów.
W zamian nie dostaliśmy czegoś namacalnego
Dług studencki nie jest jak kredyt samochodowy - mówi Sandy Baum, starszy pracownik Urban Institute. Nie dostaniesz Priusa, który zabierze Cię na weekendowe wycieczki piesze w zamian za gigantyczną zapłatę. Ale Baum mówi: "tak jak wsiadasz do swojego samochodu i jeździsz codziennie, codziennie używasz edukacji".
Jeśli Stany Zjednoczone przeniosłyby się na politykę płac, wstrzymując się od pożyczek studenckich, tak jak w przypadku podatków, Baum mówi, że prawdopodobnie nie przepuściłbyś tak dużo pieniędzy.
"Nie znaczy to, że ktoś lubi je płacić", mówi, "ale jest o wiele łatwiej, bo wtedy budujesz swój budżet bez tych dolarów."
Nie wiedzieliśmy, w co się pakujemy
System pomocy finansowej jest tak złożony, że studenci i rodziny często mają problemy z rozwikłaniem opcji finansowania - nie mówiąc już o długofalowych konsekwencjach finansowych. Na przykład wielu kredytobiorców nie wie o podstawowych strategiach, które od samego początku mogą zmniejszyć obciążenie kredytowe.
Katie Choma ukończyła studia licencjackie i 161 000 $ w zadłużeniu studenckim. To obciążenie zadłużeniem przekłada się na płatności w wysokości około 1500 USD miesięcznie. Saldo Chomy opiera się głównie na prywatnych pożyczkach studenckich, które, w przeciwieństwie do pożyczek federalnych, zazwyczaj nie oferują planów spłaty opartej na dochodach.
Żałuje, że ona i jej rodzice nie znali priorytetów pożyczek federalnych, kiedy zaciągnęła dług - i kiedy wybierała szkołę, której nie mogłaby sobie pozwolić bez prywatnych pożyczek.
Być może nie dostaliśmy tego, za co zapłaciliśmy
Dzięki pełnoetatowej pracy w firmie marketingowej i biznesie pobocznym jako projektant ślubu, Choma jest w stanie pozwolić sobie na rachunki na 60-godzinnym tygodniu pracy. Na początku nie było łatwo z powodu wynagrodzenia absolwenta, mówi. Ale w wieku 26 lat już widzi, że zarobki zwiększają jej tytuł licencjata.
Dla niektórych jednak nie ma co liczyć. Szczególnie zagrożeni są pożyczkobiorcy o niskich dochodach, często ze względu na presję płacenia za studia bez odpowiedniej pomocy finansowej, mówi Sara Goldrick-Rab, profesor polityki szkolnictwa wyższego i socjologii na Temple University w Filadelfii.
Ci kredytobiorcy, którzy zaciągają dług i nie kończą studiów, mają mniej możliwości zatrudnienia i mniejszy potencjał zarobkowy, pozostawiając mniej miejsca w swoich budżetach na spłatę pożyczki. 25-34-latek z tytułem licencjackim zarobił 18,08 USD więcej w 2015 r. Niż ktoś z wyższym wykształceniem i bez dyplomu, według National Center for Education Statistics.
Goldrick-Rab mówi, że obniżenie ceny college'u pomogłoby większej liczbie absolwentów, co przyniosłoby korzyści całej gospodarce.
"Myślę, że powinniśmy wyceniać uczelnię tak, jakby nie była to dobra prywatna" - mówi - "ale jest to tak ważna potrzeba społeczna".
Brianna McGurran jest pisarką pracowniczą w Investmentmatome. Email: [email protected]. Twitter: @briannamcscribe.
Ta kolumna została napisana przez Investmentmatome i została pierwotnie opublikowana przez The Associated Press.